Minął kwiecień. Książkowo.

W kwietniu książkowy licznik zatrzymał się na liczbie 16. Tyle właśnie książek przeczytałam i co ciekawe, większość naprawdę była godna polecenia. I uwaga, do tego stopnia, że najgorzej oceniana przeze mnie książka, uzyskała ocenę 6/10, więc tadam, tadam, nie będzie rozczarowania kwietnia. Od razu przechodzimy do poleceń, i tutaj musiałam zrobić selekcję, bo z tych szesnastu, mogłabym śmiało polecić Wam czternaście książek. Ale wybiorę po prostu najlepsze z najlepszych!

Yellowface, Rebecca Kuang. Książka o książce. Czy to może stać się przebojem? I to jak!
Jeżeli na początek dostajemy śmierć, to wiadomo, że będzie ciekawie. Umiera Athena Liu, początkująca pisarka. Jej przyjaciółka Juniper Song bardzo to przeżywa, ale również zabiera rękopis Atheny, poprawia go i wydaje Ostatni front jako swoje dzieło. Książka okazuje się przebojem, zdobywa popularność i nominacje do nagród. Juniper w końcu zostaje zauważona, a przecież od lat walczyła o bycie uznaną pisarką. Tyle, że w świcie social mediów pojawia się konto Atheny i zaczyna rzucać oskarżenia o to, że Junie ukradła Ostatni front. Młoda pisarka musi zmierzyć się ze swoimi czynami i walczyć nie tylko o swoją wiarygodność i dobre imię, ale i przyszłość jako pisarki.
Yellowface pokazuje nam działanie mediów społecznościowych, ale również brutalny świat wydawniczy. I marzenia wielu, które nie mają szans się ziścić. A przede wszystkim do czego jesteśmy zdolni, by w końcu zdobyć sławę i uznanie.
Nieco tutaj kryminału, nieco dramatu., dużo psychologii, i odrobinę thrillera. Książkę czyta się świetnie, błyskawicznie chce się poznać całość. I naprawdę ciężko przestać o niej myśleć!

Najważniejsze dla ciebie powinno być to, co właśnie tworzysz” – podpowiadają mi wszyscy. Ale to naprawdę niełatwe, kiedy to, co tworzą inni, widać na witrynie każdej mijanej księgarni.

Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi, David Foster Wallace. Jest to zbiór krótkich opowiadań autorstwa Davida Fostera Wallace’a, opublikowany po raz pierwszy w 1999 roku. Książka składa się z 25 fikcyjnych wywiadów z różnymi osobami, z których każda jest w jakiś sposób „paskudna”. Wallace bada w tych opowiadaniach szeroki zakres ludzkich wad, od egoizmu i narcyzmu po rasizm i mizoginię.
Chociaż „Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi” mogą wydawać się na pierwszy rzut oka mroczną i odpychającą lekturą, w rzeczywistości są to niezwykle wnikliwe i satyryczne obserwacje ludzkiej natury. Wallace mistrzowsko posługuje się językiem, tworząc groteskowe i zapadające w pamięć postacie. Jego humor jest często czarny i ironiczny, ale zawsze podszyty głębokim zrozumieniem ludzkich słabości. „Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi” to niełatwa książka, ale z pewnością jest to lektura warta uwagi. Dla tych, którzy szukają inteligentnej i prowokującej do myślenia satyry na współczesne społeczeństwo, jest to pozycja obowiązkowa.
„Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi” to nie jest książka dla każdego, ale dla tych, którzy doceniają inteligentną satyrę i mistrzowskie pisarstwo, jest to z pewnością lektura warta przeczytania.
Jeśli jesteś gotów zmierzyć się z mroczną stroną ludzkiej natury i doceniasz świetne pisarstwo, to z pewnością pokochasz tę książkę.

Świat sportowca jest jak świat dziecka – bardzo wąski i bardzo serio.

Wpływ Gwiazd, Emma Donoghue. To jest taka książka, którą ciężko odłożyć. Jest piękna, poruszająca, wciągająca i po prostu magiczna. Chociaż nie dotyka magii. Klasyczna, a przez to piękna. Szkoda, że mało kto wie o takich książkach. Warto ją poznać i się w pełni zachwycić cudowną prozą autorki.
Julia Power jest położoną. Mamy Irlandię, epidemię grypy hiszpanki. Położnice również chorują i wtedy trafiają pod opiekę 30 letniej Julii. Położnej z powołania z ogromną dozą cierpliwości i życzliwości wobec swoich pacjentek. W czasie epidemii brakowało lekarzy, a dla zmęczonych pracowników służby zdrowia, brakowało czasu na odpoczynek. Porodówka działała jednak w pełni. Kobiety oczekujące dziecka ciężko przechodziły grypę i musiały walczyć z infekcją i walczyć o swoje dzieci. W tym pomagała im Julia, która swojej pracy oddała całe swoje serce.
Poznajemy ledwie trzy dni z jej życia i szpitalnego oddziału. Książka jest tak napisana, że dosłownie czuć dezynfekująca woń olejku eukaliptusowego i zapach śmierci, która próbuje wedrzeć się na ciasną salę.
Piękna to była książka!

Rebecca Yarros, Ostatni List. Przyznaję, do tej książki podeszłam bardzo ostrożnie. Wydawało mi się, że to będzie takie babskie, naiwne, przewidywalne i byle jakie. Z reguły tak bowiem podchodzę do babskich bestsellerów. Ależ mnie zaskoczyła jednak ta książka. Bardzo pozytywnie! Na sam koniec miałam oczy pełne łez i wzruszenia. A niby nie działają na mnie tak te babskie czytadła…
Sama fabuła jest bardzo wciągająca i świetnie napisana. Ella młodziutko została sierotą i następnie samotną matką bliźniąt. Maisie i Colt to jej cały świat. Niebawem dosięga ją kolejna tragedia, u jej córki wykryto bardzo złośliwy nowotwór. A dodatkowo jej brat ginie na froncie. I wtedy w jej życiu zjawia się Beckett. Ktoś kto ją bardzo dobrze zna i chce być częścią jej życia. Ale czy Ella mu pozwoli? Czy oboje pozwolą sobie pomóc?
Naprawdę wyciska łzy na samym końcu!

Moglibyście uszczęśliwić się nawzajem, gdybyś tylko zatrzymał stopy w jednym miejscu na tyle długo, by wyhodować korzenie.

I na koniec, jeden autor i dwie książki. Najpierw Imperium Słońca, J.G. Ballarda.

Imperium Słońca to autobiograficzna powieść J.G. Ballarda, wydana w 1984 roku. Książka opowiada historię Jima Grahama, jedenastoletniego chłopca, który dorasta w Szanghaju w czasie II wojny światowej. Po ataku na Pearl Harbor Jim zostaje oddzielony od rodziców i trafia do obozu dla internowanych. Tam musi nauczyć się przetrwać w brutalnych warunkach, walcząc z głodem, chorobami i okrucieństwem japońskich strażników.

Powieść Ballarda jest poruszającą opowieścią o dorastaniu w obliczu traumy. Jim obserwuje otaczający go świat z dziecięcą naiwnością, co potęguje tragizm jego sytuacji. Wojna staje się dla niego codziennością, a okrucieństwo staje się normą.

Autor mistrzowsko opisuje psychologię tłumu. Pokazuje, jak ludzie w obliczu zagrożenia stają się egoistyczni i skłonni do przemocy. Jim, chcąc przetrwać, musi dostosować się do obozowych realiów, co często oznacza porzucenie swoich dotychczasowych wartości.

Imperium Słońca to nie tylko książka o wojnie. To również opowieść o sile ludzkiego ducha i o nadziei, która pozwala przetrwać nawet w najtrudniejszych warunkach. Jim, mimo traumatycznych przeżyć, nie traci wiary w przyszłość.

Książka Ballarda doczekała się znakomitej ekranizacji w reżyserii Stevena Spielberga. Film z 1987 roku z Christianem Bale’em w roli głównej wiernie oddaje klimat powieści i porusza te same ważne kwestie.

Imperium Słońca to książka warta przeczytania. To poruszająca opowieść o wojnie i jej wpływie na ludzi, ale również o sile ludzkiego ducha i o nadziei, która pozwala przetrwać nawet w najtrudniejszych warunkach.

-Czy niczego Cię nie nauczyłem, Jim?
-Tak. Że człowiek zrobi wszystko za ziemniaka.

Delikatność kobiet, to druga część tej opowieści. Autobiograficzna powieść J.G. Ballarda zabiera nas w podróż do powojennej Anglii. Wraz z narratorem, Jimem Grahamem, doświadczamy życia studenta medycyny w Cambridge, pilota RAF-u w Kanadzie, aż do późniejszych etapów życia naznaczonych stratą i refleksją.

Powieść jest wielowymiarowym portretem świata po wojnie. Ballard kreśli obraz społeczeństwa borykającego się z traumami i szukającego nowego miejsca w zmienionej rzeczywistości. Obserwujemy przemiany obyczajowe, rosnącą rolę kobiet i ewolucję męskich ról.

Siła książki tkwi w jej intymności i szczerości. Ballard nie boi się poruszać trudnych tematów, takich jak śmierć, samotność, czy seksualność. Pisze o swoich doświadczeniach z dużą wrażliwością i wnikliwością.

Delikatność kobiet to również powieść o fascynacji. Ballard z obsesją opisuje kobiece ciała i osobowości. Podziwia siłę i niezależność kobiet, ale też dostrzega ich kruchość i delikatność.

Należy jednak wspomnieć, że styl Ballarda nie jest dla każdego. Autor często stosuje surrealistyczne opisy i metafory, co może utrudniać odbiór tekstu. Ponadto, niektóre wątki powieści są niedokończone, co może frustrować czytelników.

Delikatność kobiet to intymna i poruszająca opowieść, o dorastaniu, miłości i stracie w czasach wielkich przemian. Choć nie jest to łatwa lektura, z pewnością na długo pozostanie w pamięci.

Ścieżka dźwiękowa- Chvrches – The Mother We Share

Plan na maj.

Zaczął się cudowny maj, zróbmy więc wspólną listę planów na ten mięsiąc!

  1. Przejażdżka rowerowa, ja już ten punkt w majowy czas zrealizowałam dwa razy i będę realizować w każdy pogodny dzień! Rower to moje drugie imię, tak coś czuję 🙂

2. Dzień mamy, w tym roku zamiast kwiatków, proponuję zafundować mamie wspólny czas. Może wspólne kino, kawiarnia, teatr, wizyta u kosmetyczki?

3.Odwiedź bibliotekę i wypożycz książki. Jeżeli jeszcze nie wiem jak wygląda Twoja rejonowa biblioteka, to najwyższy czas się zapisać.

4.Jedz sezonowo, bazuj na wiosennych warzywach. Szparagi, botwnika, rzodkiewka, szczypiorek i rabarbar, niech staną się ważnymi elementami diety!

5.Ryneczek i zakupy? Wrócisz nie tylko z warzywami, wiejskim chlebem, ale i naręczem kwiatów. Gwarantuję, że od takich zakupów można się uzależnić.

6.Pamiętaj o filtrze! Wiosenne słońce potrafi mocno przypiec, więc to najwyższy czas, żeby kupić krem z filtrem.

7.Czytanie na świeżym powietrzu to świetny pomysł na relaks. Takie 10 minut na balkonie, w ogrodzie czy parku, to świetny sposób na rozpoczęcie, ale zakończenie dnia.

8.15 minut dziennie w ruchu, może to być spacer, rower, joga, ważne żeby pamiętać o codziennej dawce ruchu.

9.Wstawaj wcześniej i korzystaj z dnia. Ja już przestawiłam budzik na 10 minut wcześniej, poranne światło od razu dodaje mi energii, a poranna joga stała się piękną codziennością!

10. Ogródki gastronomiczne są w końcu otwarte i nie trzeba opatulać się w nich kocem. Ja ten punkt również już zrealizowałam, i zachęcam Was do wizyty w kawiarni czy w miłej knajpce. Ale po miesiącach spędzonych w pomieszczeniach, wybierzmy ogródki i łapmy witaminę D.

To co, maj zapowiada się pięknie?

Ścieżka dźwiękowa- Leonard Cohen-Tower of song

Co mi w duszy gra

Czas by podzielić się tym, co ostatnio zapętliło się w mojej głowie i gra tam bez przerwy.

Co tu dużo mówić, Kaśka jest mistrzynią opowiadania o utraconej miłości i emocjach, które nam wtedy towarzyszą. Jest taka naturalna, nie potrzebuje ozdobników, jest szczera, że jak śpiewa to mam ochotę ją przytulić.

Przyznaję, ta piosenka weszła mi w głowę i nie chce wyjść. Uwielbiam głos Michała Kowalonka, nie znałam wcześniej bliżej Sarsy, ale kojarzyłam ją raczej z komercją. A tutaj proszę, takie zaskoczenie. Sprawdźcie czy i Wam wpadnie w ucho!

Wielkim fanem tego zespołu jest mój mąż, i to on mnie nimi zaraził. Ta piosenka jest jakby stworzona na jazdę autem. Sami się przekonajcie, po chwili będziecie nucić refren.

Dobry tekst, świetna muzyka, bardzo dobry głos, czego chcieć więcej? Tak właśnie powstała świetna piosenka Żurkowskiego. Ma już chwilę czasu, ale ciągle mnie zachwyca!

Zostaw świat za sobą i Święto ognia


Przed nami weekend, nawet taki dłuższy, czyli idealny czas na wieczorne filmowe seanse w towarzystwie popcornu, albo innych smakołyków. Dziś polecę Wam dwa filmy. Jeden obejrzałam kilka dni temu, a drugi już kilka tygodni wstecz. Ale oba oceniam wysoko!

„Zostaw świat za sobą”, dostępny jest na Netflixie. Muszę przyznać, że to trzymający w napięciu thriller psychologiczny, napisany i wyreżyserowany przez Sama Esmaila („Mr. Robot”). Film oparty jest na powieści Rumaana Alama z 2020 roku o tym samym tytule.

Fabuła skupia się na bogatej parze z Nowego Jorku, Clay’u (Ethan Hawke) i Amandzie(Julia Roberts), którzy wraz z synem Archiem i córką Rose wyjeżdżają na krótki wypad do Hamptons. Wynajmują ekskluzywny dom i zamierzają rodzinnie spędzić najbliższe dni. Ich beztroski wypoczynek zostaje nagle przerwany przez tajemniczy blackout i niepokojące pogłoski o globalnym kataklizmie. Nagle do wynajmowanego domu wracają właściciele i zamierzają się tam schronić. Obie rodziny podchodzą do siebie z dużą rezerwą, ale muszą współpracować, aby przetrwać w obliczu niepewnej przyszłości.

Film jest naprawdę świetnie skonstruowanym thrillerem, który trzyma widza w napięciu od początku do końca. Reżyser buduje atmosferę niepokoju i paranoi stopniowo, wykorzystując subtelne wskazówki i niepokojące obrazy. Świetne kreacje aktorskie, zwłaszcza Julii Roberts i Ethana Hawke’a, dodają realizmu i głębi postaciom.

Film porusza również szereg ważnych kwestii społecznych, takich jak nierówność, uzależnienie od technologii i kruchość cywilizacji. Chociaż akcja rozgrywa się w nieco apokaliptycznej scenerii, obraz pozostaje uniwersalną historią o rodzinie, strachu i przetrwaniu. Ważna uwaga, nie znajdziecie tu potworów, stworów z kosmosu i zombie. To wciąż bardzo realistyczny i trzymający się ziemi obraz.

„Zostaw świat za sobą” to zdecydowanie godny uwagi film, który na długo pozostanie w pamięci . To nieco mroczny, ale wciągający thriller psychologiczny, który skłania do refleksji nad kondycją współczesnego świata.

Zdecydowanie tak! „Zostaw świat za sobą” to film, który spodoba się fanom thrillerów psychologicznych, filmów katastroficznych oraz tym, którzy szukają kina ambitnego i skłaniającego do myślenia. Głównie do myślenia daje nam finał, którzy niektórzy znienawidzą, a inni pokochają.

„Święto ognia” znalazłam na Playerze Canal Plus, kiedy szukałam czegoś na pozytywne zakończenie dnia. Najnowszy film Kingi Dębskiej, oparty jest na bestsellerowej powieści Jakuba Małeckiego. Fabuła skupia się na dwóch siostrach, Nastce i Łucji, oraz ich ojcu i tajemniczej, bardzo kolorowej sąsiadce. Nastka, cierpi na dziecięce porażenie mózgowe, od zawsze żyje więc cieniu swojej starszej siostry, utalentowanej baletnicy. Kiedy Łucja zmaga się z kontuzją, Nastka musi stawić czoła nowym wyzwaniom i odkryć w sobie siłę, o której nie wiedziała, że ​​ją posiada.

Film porusza bardzo ważne tematy, mówi o sile rodziny, miłości, akceptacji inności i pokonywaniu przeciwności losu. Dębska umiejętnie ukazuje relacje między siostrami, pełne napięcia, ale i głębokiej więzi. Obie aktorki tworzą swoje kreacje na najwyższym poziomie, a ich siostrzana chemia jest wręcz namacalna. Tomasz Sapryk również jest znakomity w roli ojca, dając wyraz jego miłości, troski i bezsilności wobec choroby. Ale cały film kradnie tak naprawdę Kinga Preis, która rolą Józefiny każdemu poprawi humor. Ba, ona działa jak antydepresant! Wnosi tyle świeżości i radości w życie rodziny Nastki, że każdemu to się udzieli.

„Święto ognia” to pięknie nakręcony film, pełen ciepła i humoru. Mimo trudnych tematów, jakie porusza, jest to opowieść o nadziei i sile ludzkiego ducha. Film z pewnością skłania do refleksji nad własnym życiem i docenienia tego, co jest dla nich ważne.

„Święto ognia” to film, który z pewnością zapadnie Wam w pamięć. To wzruszająca i pouczająca historia o sile rodziny i ludzkiego ducha. Polecam go wszystkim, którzy szukają filmu, który napełnia nadzieją.

Ścieżka dźwiękowa- Kaśka Sochacka-Szum

Tradycja początku sezonu

Od kilku lat mamy tradycję na początek sezonu. Początek sezonu weekendowych wycieczek na łono natury, najczęściej na nasze ukochane Kaszuby. Otóż jedziemy z 60 km od domu, do malutkiej wsi Zawory. Tam przy pustym pomoście, chłoniemy wiosenne zapachy i ładujemy baterie. A potem jedziemy do Chmielna do Gościńca Skolimówka, gdzie zawsze wybieram talerz pierogów. Mieszanych, bo nigdy nie mogę się zdecydować, które są lepsze!

I chociaż w tym roku towarzyszył nam śnieg, to nie mogę się doczekać całego sezonu. I tych weekendowych wycieczek po mojej pięknej okolicy.

Ścieżka dźwiękowa-X Ambassadors – Fear

Plany wyjazdowe.

Ten rok pokazał mi, że człowiek sobie planuje, a i tak los ma na niego swój plan. I cóż, nie ma co z tym walczyć. Ale mimo tego wszystkiego, posiadam pewne plany na tegoroczne wyjazdy. Takie planowanie daje mi naprawdę dużo. Jakoś tak mi lżej, wiedząc, że coś fajnego mnie czeka! Ale tak naprawdę tylko jeden jest zaplanowany na tip top, a wiążę się z weselem, tutaj ciężko przełożyć termin, i negocjować. Trzeba jechać na prawdziwe wiejskie wesele, na ścianie wschodniej. Ale do rzeczy.

Na majówkę zostajemy w domu, tutaj trzeba było dostosować się do harmonogramu leczenia i planu wizyt u lekarzy. Miałam już w pełni zaplanowany wyjazd w Pieniny, ale musiałam wszystko odwołać. Cóż, życie. Ale, ale. Majówka trwa cały maj, a jeżeli wyjeżdżamy na sam koniec maja, z okazji kolejnego długiego weekendu, to chyba dalej jest to majówka? Naszym celem będą Bieszczady. Czemu nie Pieniny? Bo po drodze musimy odwiedzić babcię A. w Zamościu. Górom jednak nie sposób odmówić! Podobno w Bieszczady jedzie się jedynie pierwszy raz, potem tylko wraca Dlatego też wracamy. Co prawda w nieco inne miejsce, ale najważniejsze, że w Bieszczady!

W sierpniu wybywamy na wesele, więc znów czeka na nas Zamość. W planie mam oczywiście Lublin i najbliższą okolicę. Coś czuję, że to będzie fajny tydzień. Zawsze kiedy jadę na Roztocze to mam wrażenie, że nic nie widziałam! Bardzo lubię tamtejszy spokój, brak tłumów i klimat.

W październiku zaś robimy powtórkę z zeszłorocznego października. Wracamy do Chorwacji! Tym razem mamy również plany by zatrzymać się na dwa, trzy dni w Słowenii i nieco bliżej poznać ten kraj. Pokochałam Chorwację, świetnie się tam czułam i nie mogę doczekać się powrotu!

Po drodze chcę eksplorować okolicę, czyli Kaszuby i Wybrzeże. Już wiem, że pewien majowy weekend spędzę właśnie nad kaszubskim jeziorem. Często mam wrażenie, że ta najbliższa okolica jest przeze mnie pomijana, na korzyść tych dalszych miejsc. Ale koniec z tym! Mam cały maj, czerwiec i lipiec na weekendowe zwiedzanie i na pewno będę się dzielić z Wami moimi małymi odkryciami i powrotami po długim czasie!

A jakie są Wasze plany?

Ścieżka dźwiękowa-Depeche Mode-Cover me

Minął miesiąc. Marzec.

I mamy pełnię kwietnia. Żegnaj marcu!

Marzec minął naprawdę szybko. Może to ta bliskość wiosny,a potem świąteczny czas? Sama nie wiem, ale te 31 dni minęło mi naprawdę szybko.

Pogoda w marcu była chyba typowa, bo było jak w garncu. Raz deszczowo, raz zimowo, a raz prawdziwie wiosennie. Ubierałam wszystkie możliwe kurtki, od tych najbardziej zimowych, po zimowe, przejściowe i typowo wiosenne. To samo było z butami. Ogród oszalał, zrobiło się zielono, a za sprawą jednego hiacynta nawet różowo. Oczyściłam piwonie i w ciągu dnia rosną o kilka centymetrów. Wypieliłam grządki i zbierałam suchą trawę. Przycięłam hortensje i lawendy. Ja naprawdę mocno się wkręciłam w ten ogrodniczy świat!

W marcu doszło do takiej zmiany, że do pracy podróżuję koleją. Stałam się dumną posiadaczką biletu miesięcznego i codziennie zaklepuję sobie miejscówkę. Co ciekawe, bilet miesięczny można również zakupić na pociągi klasy Intercity, ja tak robię, bo pasują mi te pociągi to raz. A dwa, zawsze mam miejscówkę i nie jeżdżę w tłoku. Co prawda jazda pociągiem ma minusy, za szybko mija i za mało mam czasu na czytanie książek. Drugi minus to kaszlący ludzie, pandemia miała ten plus, że jakoś byliśmy czujniejsi na swoje zdrowie, tudzież jego brak. Ale chociaż dzięki temu szybciej bywam w domu. Wszystko dlatego, że Pan A., rozpoczął pracę wyłącznie na swój rachunek, co wiążę się z otworzeniem domowego biura i mniejszą ilością wyjazdów poza ten dom.

Marzec przyniósł kolejne 20 pomysłów na dietetyczne dania z indyka. Mam zapasy większe niż niejeden sklep mięsny. Ale muszę przyznać, że już nie muszę zerkać na kartkę z podpowiedziami co można, a czego nie. Ogarniam temat praktycznie z zamkniętymi oczami! W dodatku A., zaczął terapię i w domu pojawiła się ogromna ilość pudełek z lekami, wartymi ponoć majątek.

Jeżeli miałabym wskazać miejsce, gdzie byłam najczęściej w marcu, to poza pracą, byłaby to Ikea. Akcja wymiany wszystkich doniczek rozłożyła się na cztery dni, i zawsze jakiejś brakowało. Znów czuję się w tym niebieskim sklepie, jak w domu.

W kwestii domu, to zostałam zaskoczona zmianami, jakie zaszły w domu, w ciągu kilku godzin. Otóż, kiedy rano wyjeżdżałam do pracy ewidentnie mijałam granatową kanapę. Kiedy zaś wróciłam powitała mnie beżowa. Fotograf zrobił mi niespodziankę, którą utrzymywał przez całe 4 tygodnie, bowiem zamówił nasz wymarzony i zaprojektowany starannie narożnik. Szacunek za trzymanie niespodzianki w sekrecie, ja bym nie dała rady. Jak widać nowy mebel wyjątkowo ucieszył Franeczkę, która uwielbia przesiadywać na kocyku, i przez okno tarasowe obserwować świat. Żeby w domu zapanowała równowaga, korzystając z pięknej pogody, postanowiłam umyć okna przed świętami. Tak skutecznie je myłam, że w Wielki Piątek zerwałam żaluzje w salonie. Zadzwoniłam do Pana Andrzeja, który już dwa razy je ratował, ale niestety, miał wolne, zaprosił do siebie w środę. Szukałam innej firmy, ale lipa. Dopiero za czwartym razem miły pan powiedział, że można przyjechać, spróbuje coś dobrać, ale żaluzję należy zabrać z sobą. I tak przez centrum Gdyni nieśliśmy tą ciężką, drewnianą żaluzję, by pan dobrał nam zaczep. Widząc mnie od razu sięgnął po metalowy, ponoć mocniejszy. Na to liczę. Dostałam jednak zakaz dotykania się żaluzji. Może to i dobrze?

Wielkanoc zaskoczyła piękną pogodą Było więc dużo spacerów, jeszcze więcej słońca i samych pyszności. Przyjemnie było spędzić wielkanocną niedzielę z rodziną i cieszyć prawdziwą wiosną. Tak samo nie gaśnie mój entuzjazm do malowania pisanek, dekorowania koszyczka i siania rzeżuchy.

W marcu nieco odżyłam, wszystko przez pogodę i zapowiedź wiosny. Wyraźnie dłuższe dni i zieleń dookoła, bardzo to dobrze na mnie wpłynęło. Zdecydowanie wzrosła mi ilość kroków na liczniku. I tak, dobiegłam do kwietnia, czyli wiosny w pełni.

Ścieżka dźwiękowa- Depeche Mode- Dream on

Minął marzec. Książkowo.

W marcu na liczniku 16 książek. Czytelnictwo mi spada, bo zaczęłam dojeżdżać do pracy komunikacją miejską, a konkretniej to pociągami. Zamiast godzinnej trasy w jedną stronę, jeżdżę 30 minut i zdecydowanie mniej czytam. Także tego…. Były dobre strony korków. Dosłownie i w przenośni. No dobrze, czas na podsumowanie.

Minusy? Jako kociara pierwszej klasy, bardzo chciałam przeczytać książkę O kocie, który ratował książki, Sasuke Natsukawy. Do tego stopnia, że miałam ją jednocześnie na czytniku i pożyczoną z biblioteki. To naprawdę miała być książka idealna dla mnie. Czytało się ją naprawdę lekko i przyjemnie. Aczkolwiek nie sądziłam, że to książka o nastolatkach i raczej dla nastolatków. Ja nie znalazłam w niej tego czegoś, co sprawia, że uznaję książkę za wyjątkową. Plus, jest króciutka.

Nie ma żadnej indywidualności w kurczowym trzymaniu się swojej indywidualności.

Lista Pana Malcolma, Susanne Allan. To książka inspirowana powieściami Jane Austen. Czyli znów coś dla mnie! Uwielbiam w końcu tamte czasy i jeżeli los dałby mi szansę ponownie wybrać sobie czas i miejsce do życia, byłaby do Anglia drugiej połowy XIX wieku. No i cóż, znów się okazuje, że Jane była jedna i jedyna i bardzo ciężko jest być jej literacką spadkobierczynią. Książka nie zachwyca, nieco się dłuży i ot, płynie. A my cieszymy się, że w końcu nadchodzi koniec. Fabuła? Pan Malcolm ma listę wymagań wobec przyszłej małżonki. A jedna panna postanawia dać mu nauczkę. Raczej nie polecam.

No dobrze, plusy.

Zdecydowanie marcowym hitem okazało się dość pokaźne dzieło Phillipa Rotha, czyli Wyszłam za komunistę. Wyszłam za komunistę” Philipa Rotha to powieść o pewnej aktorce, Eve Frame, która w latach 40. XX wieku wychodzi za mąż za komunistę, Ira Ringolda. Powieść śledzi losy Eve i Ira, gdy ich związek zostaje wystawiony na próbę przez zimną wojnę i nagonkę na czarownice McCarthy’ego.
Doskonała charakterystyka postaci: Roth tworzy realistyczne i wiarygodne postacie, z których każda ma swoje wady i zalety. Eve jest inteligentną i niezależną kobietą, która stopniowo staje się rozczarowana komunizmem. Ira zaś jest charyzmatycznym i idealistycznym mężczyzną, który ślepo wierzy w ideologię komunistyczną.
Autor wnikliwie obserwuje i opisuje atmosferę strachu i paranoi, która panowała w Stanach Zjednoczonych podczas Zimnej Wojny. Powieść pokazuje, jak nagonka na czarownice McCarthy’ego zniszczyła życie wielu niewinnych ludzi.
Historia jest napisana z perspektywy Eve, co pozwala czytelnikowi na poznanie jej myśli i uczuć. Roth stosuje również technikę strumienia świadomości, która dodaje powieści realizmu i głębi.
Powieść rozwija się powoli, co może zniechęcić niektórych czytelników. Ale uważam, że każda chwila z tą książką jest naprawdę wyjątkowa. Historia kończy się nagle, co może frustrować czytelników, którzy oczekują ostatecznego rozstrzygnięcia.
Jednakże „Wyszłam za komunistę” to bardzo dobrze napisana powieść o ważnym temacie. Warto wspomnieć, że książka jest częścią trylogii Rotha o Ameryce powojennej. Pierwszą częścią jest „Amerykańska sielanka”

W ludzkim społeczeństwie – (…) – myślenie jest największym występkiem.

Lucy Score, Riley Thorne i martwy sąsiad. Do tej książki przyciągnęła mnie żółta, bardzo energetyczna okładka. I książka jest jak okładka, pełna energii i dobrego humoru! Akcja pędzi, a my razem z nią.
Riley Thorne próbuje dojść do siebie po burzliwym rozstaniu, były mąż zostawił ją bez grosza przy duszy. Riley pracuje byle gdzie, wynajmuje pokój ze wspólną łazienką w kamienicy zamieszkiwanej przez emerytów. Ma też dar, potrafi słyszeć to czego inni nie są w stanie. Riley słyszy głosy, martwych i żywych, potrafi też zobaczyć przyszłość. Jeden przypadkowy, i niesamowicie przystojny Nick Santiago, wpędza ją w komedię pomyłek. Riley staje w samym centrum walki o władzę i jak się okazuje o życie. Nie opuszcza jej jednak dobry humor i życzliwi ludzie do pomocy.
Ta książka niesamowicie poprawia humor! Jest napisana lekko, z dużą dawką niewymuszonego dowcipu.
Jeżeli chcecie poprawić sobie humor to sięgnijcie po tę książkę!

Życie jest przygodą, którą należy przeżyć, nie serią takich samych dni, które trzeba wytrzymać.


Amber Garza, Chcę twojego życia. Jeżeli lubią nagłe zwroty akcji, to książka zdecydowanie dla Was!
Kelly Medina mieszka w małym miasteczku, któregoś dnia odbiera telefon z przychodni. Miła pani przypomina o wizycie z niemowlęciem. Dziwi to Kelly, jej syn Aaron jest już dorosły. Okazuje się, że do miasteczka przybyła inna Kelly Medina. Ten zbieg nazwisk i imion staje się powodem obsesji starszej Kelly. Koniecznie chce poznać swoją imienniczkę i za bardzo zaczyna interesować się jej życiem. Kelly wpada w obsesję, a potem jedna z nich nagle znika.
To jest naprawdę świetnie napisana historia, która trzyma w napięciu do samego końca. Liczne zwroty akcji, dodają książce dynamiki i sprawiają, że tak ciężko odłożyć ją na półkę.
Szczere polecam!

Podobno najlepszy wzrok mamy, kiedy oglądamy się za siebie.

Port nad zatoką, Magdalena Majcher. To książka na niedzielne, leniwe popołudnie. To książka, która zaprasza do lenistwa, zanurzenia się w lekturze w towarzystwie kubka dobrej i ciepłej herbaty.
Ada i Radek to para po przejściach. Rozstali się, ale los dał im drugą szansę. Czerpią z życia każdą chwilę, ale to szczęście nie trwa zbyt długo. Ada zostaje sama, ze wścibską matką i córką, która nie bardzo ma ochotę na kontakty z matką. Ada wsiada w auto i jedzie z siostrą na Hel. Te kilka dni spędzone na krańcu Półwyspu dają jej tak potrzebne ukojenie i szansę na nowy początek, gdzieś naprawdę daleko.
To książka, która przypomina o kruchości życia i tego, że toczy się ono tu i teraz, i należy doceniać każdy jego moment. To historia o miłości, rozpaczy, żałobie i próbie ułożenia sobie życia na nowo. Naprawdę pięknie się czytało tę opowieść. Mam nadzieję, że autorka pokusi się o ciąg dalszy.

Każdy człowiek wnosi coś do naszego życia, nawet jeśli był w nim tylko przez chwilę.

Georgina Cross, Nasza dziewczynka. Zwykły dzień jak każdy inny. Vanessa, macocha Mii, szykuje się do kolacji. Dziewczynka idzie popływać w przydomowym basenie. W domu obok wybucha pożar,a Mia znika.
Jak można zniknąć z własnego podwórka? Co się właściwie wydarzyło w tym domu i jaki związek ma pożar?
Muszę przyznać, że historia naprawdę trzyma w napięciu. Zakończenie jest naprawdę solidne. Całą książkę mogę szczerze polecić fanom rodzinnych thrillerów i tajemnic, które strzegą cztery ściany.

Bycie przybranym rodzicem oznacza wejście w życie obcego dziecka.

Emma i ja, Elizabeth Flock. To naprawdę poruszająca książka, która dla wielu może być zbyt ciężka i obciążająca. Przemoc wobec dziecka, zawsze mnie porusza i wywołuje złość.
Główną bohaterką jest Carrie, 8 letnia dziewczynka, która wychowywała się w normalnym, ciepłym domu. Jej opoką był ojciec. Po jego śmierci, matka wychodzi powtórnie za mąż. Jej nowy mąż okazuje się być domowym tyranem. Dręczy zarówno Carrie, jak i jej młodszą o dwa lata siostrę Emmę. Dziewczynki przeżywają prawdziwe piekło w swoim własnym domu. Do tego nie mogą liczyć na pomoc matki, która sama jest ofiarą. Jedyne co mogą, to liczyć na siebie i spróbować zawalczyć o swoje bezpieczeństwo, na sposób jaki jest adekwatny do ich wieku.
Naprawdę poruszająca i bardzo smutna historia.

Trudno jest odmówić czegoś dziewczynce z plecami poznaczonymi czerwonymi pręgami.

Ścieżka dźwiękowa- Depeche Mode- Home

Plan na kwiecień.

Nie wiem jak minął marzec, ot, pstryknięcie palcem i mamy kwiecień. Czas więc przygotować listę pomysłów na kwietniowe dni!

  1. Poranny spacer przed pracą. Poranki są jasne, cieplejsze, czuć wiosnę w powietrzu. Wracam do regularnego kwadransa porannego spaceru. To mnie pozytywnie nastraja na cały dzień, lżej się pracuje, mam więcej energii i siły. Polecam każdemu.
  2. Obiady na zapas, to opcja by w ciągu tygodnia nie siedzieć w kuchni, a korzystać z wiosny. W weekendy zróbcie dwie-trzy porcje na zapas, przygotujcie półprodukty i korzystajcie z dłuższego dnia.
  3. Spacer po parku, to wiosenny obowiązek. Na pewno macie w okolicy park, który jeszcze jest Wam nieznany, albo mało znany. Polecam zrobić sobie wycieczkę i cieszyć się wiosennymi dniami.
  4. 23 kwietnia to dzień pikniku, warto wykorzystać tę datę, tym bardziej, że wypada ona w sobotę. Może śniadanie w ogrodzie, parku, albo na plaży? Pomyślcie o tym!
  5. Wiosenna sukienka, nieważne, nowa czy z zeszłego sezonu, nośmy je często i z uśmiechem na twarzy.
  6. Spacer bez telefonu to chwila by nasycić się rozkwitającą wiosną, i potrenować uważność. Świetnie jest spacerować tą samą trasę i obserwować małe , ale wielkie zmiany w naturze.
  7. Wymiana garderoby. I nie mam na myśli tutaj solidnych zakupów, a raczej porządki i schowanie puchowych kurtek, termicznych podkoszulków, kozaków i grubych swetrów. Czas na wiosnę w szafie.
  8. Odwiedzić lokalny rynek, to mój must have! Kupcie bukiet tulipanów od pana który sprzedaje je wprost z ogródka. Albo pęczek szczypiorku!
  9. Porządki ogród/taras, to mało przyjemna część planu na kwiecień. Ja wyjmę stolik i krzesełka. I ukochany wiszący fotel. Udekoruję taras bratkami i oświetleniem.
  10. Dzień ziemi, posprzątaj okolice, to okazja by wspólnie z rodziną, albo sąsiadami zadbać o najbliższą okolicę!
  11. Wiosenny koktajl, dla zdrowia i urody. Może dwa razy w tygodniu na śniadanie wypijecie koktajl z owoców, mleka roślinnego i płatków owsianych?

Ścieżka dźwiękowa- Placebo-Post Blue