Minął miesiąc. Październik

I kolejny miesiąc za nami. Ten ładniejszy, najładniejszy z jesiennych miesięcy.

Październik zaczęłam w pięknych okolicznościach przyrody, albowiem w Bieszczadach. To był naprawdę piękny czas, kilka dni spokoju, ciszy, totalnego detoksu. Piękny czas spędzony w gronie przyjaciół. Dużo rozmów, jeszcze więcej śmiechu i dobrego jedzenia. Nawet 12 godzinna podróż autem nie zburzyła mojej radości. Naprawdę było warto! Bieszczady są przepiękne i całkowicie skradły moje serce. A początek jesieni to najlepsza pora by je poznać i zachwycić się nimi po całości! Ja wróciłam zachwycona jak chyba nigdy przedtem. Bardzo potrzebowałam tego wyjazdu, tej ciszy, tego spokoju, majestatu gór. Jeżeli miałabym teraz, gdzieś się przenieść to na pewno tam! Owszem, bolały mnie nogi, owszem, cierpiałam po górskich wędrówkach, ale to było wyjątkowo miłe zmęczenie. I jak to dobrze zrobiło mi na głowę. Bieszczady- taka mini terapia na nerwy dnia codziennego! Kiedy wejdzie się na Połoniny, i uświadomisz sobie jaką jesteś plameczką na mapie, wszystkie problemy automatycznie się zmniejszają. Polecam, i na gorszy i na lepszy czas.

Październik to intensywny czas remontu. Bałagan, ale i spore emocje. Generalnie milion decyzji do podjęcia, dużo stresów ( remont w dzisiejszych czasach to wyzwanie), ale i masa radości. Nie ma to jak mieć wymarzoną kuchnię. No i fotel, tak, mam swój czytelniczy kącik, tuż przy oknie z widokiem na ogródek. Ach, jak niewiele potrzeba człowiekowi do szczęścia! Doczekałam się półek w łazience i postanowiłam zrobić tam prawdziwe spa, plakaty sprawiły, że to wnętrze jest teraz idealne! Do tego zapisałam się do nowej, bardzo przyjemnej biblioteki, gdzie wszystkie nowości są na wyciągnięcie ręki, a mam tutaj zdecydowanie mniejszą konkurencję. Nie pytajcie, jak bardzo jestem tym zachwycona.

W październiku nie narzekałam na nudę. Dużo czytałam, byłam w kinie, dużo spacerowałam, ba, nie mają kuchni, upiekłam ciasto, Okazuje się, że dla chcącego nic trudnego. Przez kuchenne rewolucje odkryłam, że bardzo blisko domku mam super bistro, a la bar mleczny. Ich leniwe i schabowe są wspaniałe. Będę wpadać. Generalnie dużo jadłam poza domem i odkrywałam zalety lokalnych knajp. ale i z wielką chęcią piekłam domowe ciasta. Nieskromnie powiem, zrobiłam kilka perełek. Zmieniłam też dowód osobisty i jakoś tak nie mogę się zebrać i go odebrać. Czeka już 3 tydzień,aż mi wstyd.

Jak to jesienią bywa, praktykuję wieczory planszówkowe. Co prawda we Wsiąść do pociągu, zajęłam ostatnie miejsce, ale moje burgery z mortadeli i cytrynowe ciasto, wygrały ten wieczór. Drugi wieczór gier, przypadł niedawno, w święto dyni. Nie był to typowy Halloween, od 7 osób, dużo dobrego jedzenia, jeszcze więcej śmiechu, żartów, ploteczek i Gierek małżeńskich. Nie muszę mówić, że zdetronizowałam konkurencję. Dobrze, macie rację, Fotograf też miał w tym swój udział!

Dzięki mamie odkryłam urok zakupów w Bon Prix, kupiłam tam dwa zimowe swetry,uroczyście ogłaszam, że kolorem sezonu będzie zgniła zieleń, bo takie dwa okazy kupiłam. Nawet mężowi kupiłam bluzę i zachwycony chodziłby codziennie. Tutaj akurat celowałam w granat, a nie w zieleń. Kiedyś uważałam, że to beznadziejny sklep- chociaż za młodu, czekałam aż przyślą mi katalog, teraz lubię! I wiecie co? Jakoś nie mogę odkleić się od ciepłych sweterków z golfem, na przekór pogodzie. Bo przecież nie jest jakoś wybitnie zimno…

Frania znów zachorowała, to wspaniały kociak podczas wizyty u weterynarza. Jest niezwykle spokojna, grzeczna, wszystkom rozdaje swoje kocie uśmiechy. Nie narzeka kiedy trzeba dostać zastrzyk, dzielnie wcina tabletki w domku. Co prawda nie przepada za kropelkami do nosa, ale i tak dzielnie znosi zakrapianie 2 razy dziennie. Biedna znów charczy, kicha i nie śpi. Ale przy tym jest takim słodziakiem, że wszystko się jej wybaczy! Nawet to kiedy o 3 w nocy zrzuca kwiat z parapetu i ucieka, miałcząc po drodze- to nie moja wina, to kwiat mnie zaatakował!

Wróciły zajęcia na uczelni. Na razie wszystkie online, znów wróciły godziny spędzone przy komputerze, wykłady i zajęte weekendy. Przedmioty są bardzo ciekawe, więc aż tak nie cierpię. Tak naprawdę to bardzo to lubię!

W domu palę zapachowe świeczki, uwielbiam tę o zapachu grzanego wina, popijam zimowe herbatki, otulam się kocem i pielęgnuję jesieniarę we mnie! Październik, nie był taki zły!

Ścieżka dźwiękowa- Krzysztof Zalewski & Maria Dębska – Nie będzie romansu

16 myśli w temacie “Minął miesiąc. Październik

  1. Super zdjęcia, szczególnie te z kotami! Sama mam 4, ale mruczącego i puchatego nigdy za wiele! Też palę świeczki zapachowe, aktualnie mam otwarte opakowanie „wiśnia z czekoladą”. Czy to jedno z ciast jest z kiwi? Dobrze widziałam? Można prosić o przepis?

    Polubienie

    1. tak, to bardzo proste ciasto z kiwi, przepis na moim blogu kulinarnym -https://rhubarb-baby.blogspot.com/2021/10/owocowy-mannowiec-bez-pieczenia.html
      właśnie szukam nowych świec 🙂 mam jeszcze w zapasie bez z jaśminem i malina-mięta, ale na tę porę roku chyba wolę silniejsze wonie 🙂

      Polubienie

  2. Piękne te zdjęcia z Bieszczad. ❤
    Frania, jak widzę po zdjęciach, jest gwiazdą, zdetronizowała nawet starszego kolegę. 😉 Biedna, że tak ciągle choruje, ale aż dziwne, jak dobrze znosi leczenie.

    Polubienie

  3. Koty, jak zwykle, kradna cale show;)
    Ja od swieczek zapachowych dostaje migreny, chyba, ze sa to naturalne, ale te sa z kolei bardzo drogie I za szybko mi wychodza;) Dodaje do zwyklych swiec kilka kropli naturalnych olejkow, teraz wlasnie przyszedl czas na pomaranczowe:) Mniej intensywnie pachnie, ale mnie to w sumie odpowiada:)
    Urzadzenie domu zawsze sprawia radosc, nam w naszym mijaja wlasnie 4 lata, a nadal cos dokupuje, wymieniam, przestawiam, ozdabiam;) Ale po malu staje sie idealne, nie wiem co bedzie, jak juz wszytko zrobie 😉
    Jak mozesz, to pokaz zdjecie domowego SPA:)

    Polubienie

    1. Niestety też lubię te naturalne i portfel lekko cierpi 🙂 ale zapach pomarańczy jest cudowny, kocham go o tej porze roku!
      Jeszcze brakuje dwóch półek w moim spa. Jest pewien leniwy element,co nie wykazuje entuzjazmu w szlifowaniu 🤭
      Ja już myślę nad kolejnymi zmianami. I jak urządzić ogród na wiosnę. Ciągle coś 😁

      Polubienie

  4. Uwielbiam świeczki i woski zapachowe, ale… nie mam ani jednego/jednej. Tylko o nich marzę (i czasem piszę artykuły na ich temat) 😉 Jakoś nie mogę się zebrać do kupna, bo jak już, to finalnie kupuję kolejną książkę.

    Ło matko, już masz dowód? (do odebrania, ale zawsze) A ja swojego wciąż nie wyrobiłam… Może w przyszłym roku w końcu mi się uda 😉

    Polubienie

    1. gdzieś wyczytałam, że mam na to 60 dni od zmiany danych, więc zaniosłam wniosek, ale jakoś nie po drodze mi go odebrać 🙂 Chyba się boję , że muszę teraz wymienić wszystkie karty z banku i donieść uczelni o zmianach…..
      Ja kocham wieczory przy świeczkach! To dla mnie najlepszy relaks jesienny 🙂

      Polubienie

  5. Pogodowo świetny miesiąc, a jak jeszcze wyjazd w góry się udał to wręcz bajeczny! Do tych kuchenno-remontowych tematów niedługo się przyłączam. Ty już będziesz gotować u siebie, ja zacznę zwiedzać okoliczne bary 😉 Zdrowia dla Frani i dla Was!

    Polubienie

Dodaj komentarz