Coś o Biurze

No dobrze, pracę mam typowo biurową. W biurze jestem 5 dni w tygodniu, po 8 godzin dziennie. Nudy? Wydaje się! Ileż tu się dzieje, codziennie emocje sięgają zenitu. I te wszystkie biurowe zagrywki, rozgrywki i wojny. Praca pod presją czasu, napięcie i nerwy. Telefony, maile, urwanie głowy. Kto tego nie zna?

Ten świat, świat biurowych napięć i codzienności genialnie pokazuje serial The Office. Tak, tak, dojrzewałam do niego, obecnie jestem psychofanką. Pierwszy sezon niezbyt mnie wciągnął, do tego stopnia, że chciałam porzucić oglądanie. Ale dałam mu szansę i to była najlepsza decyzja z możliwości. Po tych wszystkich sezonach, czuję się jak pracownik biura Dunder Mifflin. Znam świetnie pracowników, ich przywary, słabe strony i te lepsze. Żyję ich życiem, albo raczej żyjemy razem. Spędzamy razem każdy dzień.

Co stanowi o fenomenie tego serialu? Humor, dowcip, który wymyka się wszelkim normom i stereotypom. Zespół obraża kogo się da, za nic ma jakiekolwiek granice. Prym wiedzie w tym szef Michael i jego wierny sługus Dwight. Michael jest najbardziej oryginalnym szefem na świecie. Powiedzieć, że nie lubi się przepracowywać to jakby nic nie powiedzieć. Michael uwielbia tracić czas na spotkania o niczym. Z małego problemu, robi wielki, który uwielbia omawiać. Kiedy patrzę na oddział kierowany przez Michael’a, zastanawiam się jak ten oddział funkcjonuje i jak osiąga jakiekolwiek zyski, skoro mało kto tam pracuje. Michael uwielbia angażować się w życie prywatne swoich pracowników, udziela rad i pomaga na swój sposób. Ma wielkie serce, ale jednocześnie dość prymitywny sposób bycia i całkowity brak obycia. Jest szczery, a jeżeli doda się do tego, jego niewyszukany dowcip, to dostajemy mieszankę wybuchową. Michael nie chce źle, ale rzadko kiedy przychodzi mu utrzymać nerwy na wodzy. Jest jak duże dziecko. Wiecznie wpada w tarapaty, a wszelkie konwenanse są mu obce. Poprawność polityczna? Równość płci? Michael żartuje ze wszystkich i wszystkiego, mimo wszystko potrafi utrzymać się w firmie od wielu, wielu lat. Ma wielu wrogów, ludzie nie traktują go poważnie, ale ma swój urok, który wiele wybacza i rozmiękcza serca.

Prężnie działa komitet do spraw imprez, który organizuje imprezy, na każdą okazję. Jeżeli nie znacie jakiegoś święta, to nic złego, zaraz je poznacie, dzięki prężnemu komitetowi, któremu dzierży Angela. Surowa, zasadnicza, matka kotów, która swoim chłodem i opanowaniem potrafi zabić!

Romans w pracy? Proszę bardzo. Niewinna przyjaźń między Pamelą i Jimem, czy to flirt, czy po prostu miła, pracownicza relacja? Oboje bardzo się lubią, ale Pam ma narzeczonego, magazyniera. Nie będę oryginalna, relacja tych dwojga wyjątkowo mnie wciągnęła, w kluczowym momencie obejrzałam cztery odcinki pod rząd, zapominając o obiedzie. Musiałam wiedzieć co będzie dalej!

Każdy zna w pracy osoby, które przychodzą rano i myślami są już o 15, chcą z niej wyjść. Praca to kara, gdyby nie pensja, to z pewnością by nie przychodzili. Leserem jest Stanley, tak naprawdę fascynują go jedynie krzyżówki. Czy ktoś widział by Creed, podjął jakieś działanie? Nie, on od rana czeka, by wyjść do domu. Praca, to jedynie okazja to zarobienia i zrealizowania swojego hobby.

Lizus? Tutaj jest konkurencja, Dwight, a następnie Andy. Zawsze blisko szefa, zawsze czujni, zawsze służą pomocą i wspierają najbardziej absurdalne pomysły. Rano przyniosą kanapki, pomasują obolały kręgosłup, będą obgadywać resztę, wskazywać ich błędy, czuć się panami całego biura.

Osobną kategorią jest Dwight, który wymyka się wszelkim ramom. To człowiek, który dąży do sukcesu, na swoich warunkach. Nie lubi ludzi, i nie ma wymaga by go lubić. Empatia? Tego słowa nie ma w jego słowniku. Tak samo jak współpraca, zresztą już samo przebywanie z nim jest męczące. Dwight uwielbia zasady, pilnie ich przestrzega, jest naprawdę dobrym sprzedawcą papieru, ale jego brak ogłady i niechęć do kontaktów towarzyskich, nie przynosi mu chluby. Dwight ma specyficzny styl, ulubiony kolor koszul? Różne odcienie musztardy. Prywatnie prowadzi buraczaną farmę i jest dość samotny, w swoim uporządkowanym i praworządnym świecie.

Zespół uzupełniają, księgowy Oscar, którego homoseksualizm jest głównym powodem żartów Michaela. Jest i Phyllis, koleżanka Michaela ze szkoły, szczera i sympatyczna. Jest znienawidzony przez Michaela, Toby Jest Kevin, miłośnik jedzenia, a szczególnie chilli. Jest Meredith, która nadmiernie kocha wyskokowe napoje, jest Kelly, naczelna romantyczka i Ryan, który według Michaela jest najmądrzejszym stażystą na świecie.

Rzecz dzieje się w Scranton, małej, lokalnej filii ogólnokrajowej firmy papierniczej. Początek 21 wieku, to nie jest najlepszy czas dla tej branży. Ale od czego jest zgrany zespół, dla której sukces firmy jest najważniejszą wartością? Nie, to był żart. W biurze praca nie jest podstawowym priorytetem. Bo tym jest po prostu przetrwanie dnia. A uwierzcie mi, z takim szefem jak Michael nie jest to wcale takie oczywiste. Serial skupia się na biurowej codzienności, ale i nie omija życia prywatnego pracowników. A to jest tak samo ciekawe, jak to czym zajmują się w biurowej rzeczywistości. Każdy z nich jest osobliwym człowiekiem i na pewno nie pozwoli sobie na nudę.

Każdy dzień w tym osobliwym biurze jest niepowtarzalny. Owszem, trzeba przyzwyczaić się do specyficznego dowcipu, ale kiedy się w to wejdzie, Biuro Was pochłonie! Nie czas na żarty, praca czeka, co dziś czeka nas w filii w Scranton?

Ścieżka dźwiękowa- Bajm – Nie ma wody na pustyni 

Ścieżka dźwiękowa-

23 myśli w temacie “Coś o Biurze

  1. Widzę cały przekrój osobowości i charakterów:) Pracę biurową, te napięcia, podchody, różne uszczypliwości i kopanie dołków pod sobą dobrze znam z autopsji. Oglądać na pewno fajniej, niż na żywo to przeżywać. Może kiedyś się skuszę 🙂

    Polubienie

  2. Obejrzałam kiedyś jeden odcinek. Całkiem fajny, ale nie skusił mnie do oglądania dalej. Nie przez rodzaj humoru, bo ten brak hamulców mi akurat odpowiada. 🙂 Może kiedyś.
    Teraz tak myślę, że u mnie w biurze to zwykle jest nudno. 🙂 Ale już na delegacjach zawsze się jacyś dziwni ludzie trafią, niektórych nie da się zapomnieć. 🙂

    Polubienie

      1. Włączyłam sobie wczoraj do prasowania, nadał się. 🙂
        Miał być Saul, ale wypuszczają po jednym odcinku co tydzień, a ja lubię oglądać jeden serial ciągiem, więc musi poczekać…

        Polubienie

  3. Uwielbiam Steva Carella i ciage sobie obiecuje, ze obejrze ten serial. Tu jest niemiecka wersja- Stomberg, obejrzalam wszystkie odcinki po kilka razy chyba;) I film na koniec:)
    Jetsem „biurwa” w drugiej generacji, w sumie to korpo-biurwa;) Mam szczescie, ze pracuje w nieduzej filii naszej firmy, jestem tu jedna z osob najdluzej pracujacych, znam kazdego z calej firma, kto pracuje dluzej niz dwa lata ni do niedawna bylam jedyna kobieta u nas w filii;) Teraz mam jedna kolezanke:) Efekt jest taki, ze wszyscy mnie znaja (mam na mysli przyjezdzajycych z innych oddzialow), a ja tych nowych nie bardzo;)
    Przez pandemie i home office troche zycie biurowe (a przez pewien okres-zupelnie) przywiedlo. Teraz odradza sie na nowo, mam tez od 2 lat nowego szefa, ktory fantastycznie integruje nasz zespol:) Odwrotnosc tego z The Office;)

    Polubienie

    1. Dla Carella warto, ale i Dwigtha 🙂 Aczkolwiek Carell przechodzi w tym serialu sam siebie, to co on tam robi, to jest fenomen 🙂 U mnie rządzą kubeczki z tekstami z serialu, kawka czy herbatka w pracy w takim kubku smakuje wybornie 🙂
      Ten serial oglądam z taką samą pasją jak Przyjaciół,. ciągle wracam, i ciągle bawi. Chociaż moje biurowe życie jest nieco lżejsze, na szczęście:)

      Polubienie

  4. Czasem tęsknię za czasami biura. Ale tylko czasami, nie zamieniłabym swojej pracy na korpobiurko 😉 Każdemu według potrzeb.

    Serial mnie nie kupił. Obejrzałam kilka odcinków, ale nie poczułam mięty 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz