Minął miesiąc. Sierpień

I ten piękny miesiąc za nami. Wiele się działo. Zupełnie jakby sierpień miał z 50 dni!

W końcu, po deszczowym lipcu i dość chłodnym w dodatku, przyszło prawdziwe lato! Co prawda końcówka to już deszcz i wiatr, ale jednak upalnie było przez równe trzy tygodnie. Czas letnich sukienek! Ach, ja uwielbiam takie dni. Lubię słońce i ciepło. W ogóle wtedy nie narzekam, o dziwo lepiej mi się pracuje w upale, niż w deszczowe chwile. Koniec miesiąca to nie tylko ochłodzenie, to również pewna tradycja. Od pięciu lat co roku dopada mnie angina. W tym roku nie było inaczej. Angina jak się patrzy. W sierpniu jeszcze jej nie miałam, więc widać moim celem jest przeżyć każdy miesiąc z anginą. Może kiedyś wydam taki kalendarz, omówię plusy i minusy chorowania w danym miesiącu? Kto wie? Z antybiotykowego poletka, wiecie, że mój lek miał miętowy posmak? Czyżby ktoś posłuchał moich próśb? Co prawda ten aromacik był tylko z zewnątrz, ale i tak ułatwiał znacznie konsumpcję.

Sierpień zaczął się pięknie. Koncertem Krzyśka Zalewskiego. Owszem, w nowej dziwnej rzeczywistości, ale jednak co muzyka na żywo, to muzyka na żywo. Co z tego, że z dystansem i w maseczkach. Sierpniowa pogoda zachęcała do wycieczek. Było dużo plaży, spacerów i wody. Tej mniejszej w postaci jezior i rzek, oraz morza! Były wakacje na Mazurach, cudowne chwile w Giżycku. I dużo, dużo słońca. Był jeden piękny weekend, kiedy to nie działo się niby nic, a działo się praktycznie wszystko. Czyli najważniejsza w życiu jest banalna codzienność.

Przez pandemię jeszcze bardziej doceniłam swoją okolicę. Jak nigdy cieszyłam się na spacery i wycieczki w miejsca, które są tak blisko, a jakby pozostawały przeze mnie nieodkryte. Albo raczej odkładane na później. A teraz miałam okazję lepiej poznać i porozkoszować się tym co oferuje moje województwo. Z racji tego, że unikałam oczywistych atrakcji, odnalazłam perełki. Odludne miejsca, idealne na spacery, dłuższe wycieczki i chwile wyciszenia. Jedno takie miejsce mam uwaga, 20 minut wolnego spaceru od domu. Kolejny raz, jeszcze bardziej doceniam naturę, spokój i ciszę.

Ale nie samą ciszą człowiek żyje. Udało mi się też spotkać ze znajomymi, aczkolwiek dalej trzymamy dystans Trochę szkoda, że nie możesz wyściskać się z przyjaciółką, a tak jak ostatnio, dzielił nas metr, ale daje się poplotkować, ponarzekać i posnuć plany. Jak to kiedy nadejdą lepsze czasy. Bo kiedyś nadejdą…

Na razie walczę z armią koronosceptyków wokół mnie. Jak widzicie nie popadam w skrajności, staram się korzystać z uroków życia, ale zachowuję rozsądek. Najgorzej jak ktoś święcie wierzy w spiskowe teorie i igra z losem. A do tego śmieje ci się w twarz. Doszło do tego, że w pracy cierpię. Atmosfera bardzo się pogorszyła. Jest radykalny podział My i Oni. Ciekawe kto ostatecznie okaże się wygrany? Na razie przegrana wydaje się 50 letnia już przyjaźń. Eh, życie.

Jak widać sierpień to było dobry miesiąc. Wiele się działo. Wiele dobrego. Było wiele cudownych chwil i zostanie ze mną wiele pięknych wspomnień. Ale w beczce miodu jak zwykle znalazłam łyżkę dziegciu. Czyli zdrowie. Jak coś się poprawia. To z innej strony się psuje. Zupełnie jak w życiu.

Ścieżka dźwiękowa- Justin Hurwitz – Credits

24 myśli w temacie “Minął miesiąc. Sierpień

  1. Na koncert mnie się chce! Teraz jeszcze bardziej 🙂 Dobrze, że choć ostatnie tańce przy Krzysiu udane.. Wspaniały miałaś ten sierpień, na swój też nie narzekam, ale te Mazury to jednak mogłyby się wreszcie przydarzyć 😉 Miłego września i zdrówka!

    Polubienie

  2. Zawsze mnie dziwi, gdy taka drobnostka jak różnica poglądów może przerwać długoletnią przyjaźń… Zwłaszcza w kwestii podchodzenia do koronawirusa. Wydaje mi się, że ludzie coraz większy nacisk stawiają na fundamentalizowanie swoich własnych poglądów… Ale to tylko moje zdanie;-)
    PS. Przypomina mi się serial z Netflixa „The Kominsky Method” i przyjaźń dwóch zupełnie różnych facetów

    Życzę zdrowia. Czy ta coroczna angina nie jest niebezpieczna? Może jakieś badania, by znaleźć jej źródło?
    Pytam z troski o Ciebie… Broń Boże, nie ze wścibstwa;-)

    Polubienie

    1. pewnie gdyby panowie nie spotykali się 6 dni w tygodniu to kwestia korony by ich nie poróżniła. Ale jak jeden ( mój tata) prosi klientów by nakładali maski, a drugi każdemu kto nosi maskę mówi, że to nie maska a namordnik zniewolonego człowieka to uwierz, przyjaźń może lec w gruzach.
      No cóż, to kwestia słabej odporności, astmy i alergii. Pewnie dlatego my rodzinnie boimy się dodatkowych wirusów…. Wszyscy mamy choroby współistniejące.

      Polubienie

      1. Odpowiedziałbym mu, że może tak swoją maskę nazywać (albo gębę, którą nosi na co dzień), a od mojej mu wara…
        Czym zatem była wcześniejsza przyjaźń – potakiwaniem na czyjeś poglądy, bez wyrażania swoich? OK, nie moja sprawa… Być może dla niektórych są sprawy nie do …przeskoczenia.

        Teraz bardziej rozumiem Twoje obawy i Twoją ostrożność. I tym bardziej trzymam kciuki.

        Polubienie

      2. to raczej zmiana poglądów, hmm w ostatnim czasie, fascynacja pewną grupą religijną, której blisko do sekty. Jak już nie jest to sekta. W każdym razie w wakacje doszło do zmiany religii rodzinnie i kompletnej zmiany poglądów….
        Dziękuję, kciuki się przydadzą! 🙂

        Polubione przez 1 osoba

  3. Mnie też podobał się sierpień, niektóre dni były trochę za ciepłe, ale było ich tak mało, że to żaden problem.
    Haha, kalendarz anginowy to byłby hit. 🙂
    Ja za to znowu mam problemy zatokowe we wrześniu, ale na razie wygląda na to, że zeszłoroczne były gorsze. 😛
    Byłam kiedyś sporo czasu na delegacji z facetem, którego poglądy są na przeciwnym biegunie do moich, który do tego jest krzykliwy, przy okazji antyszczepionkowiec i było ciężko, a nie przyjaźniliśmy się ani nie jesteśmy wspólnikami i normalnie mieszkamy daleko. Teraz jest oczywiście również koronasceptykiem i już mnie martwi, że w najbliższym czasie znowu go pewnie spotkam. Nie że mnie zarazi, ale że mi będzie działał na nerwy. :/

    Polubienie

    1. mam to szczęście, że angina mnie zawsze łapie na przełomie miesięcy, więc do wydania kalendarza już niewiele brakuje 🙂
      U mnie na odwrót, w porównaniu do anginy sprzed roku, ta była dużo, dużo cięższa. Ale chociaż odpukać zatoki w miarę zdrowe Zdrówka, bo ból zatok to masakra!
      Nie lubię ludzi, którzy na siłę podkreślają różnice między nami. Ja staram się milczeć, ale jak ktoś na każdym kroku, na siłę gada te głupoty to jestem jak byk na rodeo, walę na oślep;)

      Polubienie

  4. Tak, to był dla Ciebie piękny miesiąc… Sama z przyjemnością czytałam o tych wyprawach, relaksie, chwytaniu chwil. Na pozytywnych wspomnieniach buduj takie samo nastawienie na wrzesień, a dobra energia niech trwa 😀
    Gorzkie pigułki przełknęłaś, prawidłowo – dosłownie i w przenośni 🙂

    Polubienie

  5. Dużo się działo bo i pogoda całkiem udana była (w ujęciu miesięcznym). Te wydmy prawie jak na Helu ! tylko wrzosów brakuje 🙂 Na tej pamiątce z Mazur to plażowicze powinni być w maskach – wtedy wystarczyłby rzut oka i od razu byłoby wiadomo którego lata kupione. Niestety, w kwestii wirusa niektórzy są niereformowalni…. mój ojciec też stwierdził że w żadnej maseczce nie będzie chodził i…. jeździ autobusem oraz robi zakupy obwiązany szalikiem. Raz widziałem i wygląda to z jednej strony komicznie, a z drugiej trochę jakby uciekł z zakładu zamkniętego. Eh… ale nic się nie da wytłumaczyć – on wie swoje i koniec.
    PS: Tak – to jest to legendarne wydanie „Dzieci…” – moje tez było klejone na grzbiecie bo szybko się rozpadło 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz